środa, 23 lutego 2011

Pomoc dla osób z rodzin chorych na Alzheimera

My, mam na myśli naszą rodzinę nie korzystaliśmy nigdy z pomocy dla osób związanych z chorymi na Alzheimera. Jednak powstały instytucje, które wspomagają potrzebujących, uczą jak należy postępować z chorymi, jak wygląda choroba, czego się można spodziewać. Do tego w internecie powstało wiele for, na których można wyszukać odpowiedź na nasze pytania, zapytać się o coś, czeog nie wiemy lub po prostu porozmawiać z osobami w takiej samej sytuacji. Pomimo, że nie korzystałam, polecam gorąco udział w dedykowanych Alzheimerowi forach. Przede wszystkim znajdziemy tam osoby doświadczone w tym co i my, osoby, które nas zrozumieją, a przy tym także wesprą. Tak że gdy już nie mamy siły, nie wahajmy się skorzystać z pomocy fachowców (instytucji) lub wsparcia innych zaangażowanych w temat (fora internetowe).

wtorek, 22 lutego 2011

Oddanie chorego na Alzheimera do Domu Opieki i “co ludzie powiedzą”...

...czyli jak sobie poradzić z gadaniem sąsiadów...


“Co ludzie powiedzą” - to główny powód, dla którego nie robimy pewnych rzeczy, m.in. nie oddajemy bliskiego do domu opieki, bo przecież zostaniemy potępieni przez jakże ważne grono sąsiedzkie. Jak sobie poradzić z ich gadaniem? Sprawa jest prosta – nie słuchać! Nikt, kto w bliskiej rodzinie nie miał chorego na Alzheimera nie ma się tu prawa wypowiadać. Opieka nad takim chorym jest koszmarem i naprawdę podziwiam osoby, które wytrwały w tym by opiekować się chorym na tę chorobę do końca. Opiece nad nim trzeba się oddać całkowicie, poświęcić każdą chwilę dnia i każdą cząstkę siebie. Pogodzić się z utratą tego co do tej pory było codziennością. Zapomnieć o życiu towarzyskim, bo znajomi szybko się ulatniają, zrezygnować z pracy, a często nawet ze swojej rodziny, która po prostu też nie wytrzymuje tego psychicznego napięcia. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że “kiedy w rodzinie jest jedna osoba chora na Alzheimera to choruje cała rodzina”. Nawet wcześniej nie przypuszczałam ile w tym jest prawdy. Chory jest chory, choroba wyniszcza jego mózg, organizm. Na początku wyobrażam sobie, że jest mu o tyle ciężko, że jest świadomy tego, że zapomina, że coś z nim nie tak, że wszyscy się na niego za coś denerwują. Ale stopniowo jego zdolności poznawcze zanikają i po jakimś czasie po prostu nie kojarzy tego faktu, że zapomina. Już żyje w innym, swoim świecie. Wie tylko, że czasem, z niewiadomej przyczyny, wszyscy się na niego denerwują. Może dla chorego to lepiej, bo chociaż nie ma świadomości tego co się z nim dzieje, ale otaczający bliscy to widzą. No i jednak obcują z tym chorym, zdani są na odpowiadanie na tysiące jednakowych pytań, na te same reakcje. Irytacja narasta, każdy dzień to coraz większa katorga, coraz mniej siły i cierpliwości. Napięcie staje się nie do zniesienia. Pamiętam dzień, był to jakiś uroczysty obiad, spotkaliśmy się w gronie rodzinnym, w tym również chora babcia. Zasiedliśmy do stołu, a w powietrzu aż wyczuwalne było napięcie. Każdy podświadomie już się denerwował. Bo każdy wiedział, że zaraz padnie znowu to pytanie. “Gdzie są moje buty?” i “Kiedy pójdziemy do domu?”. Nie muszę mówić, że oczywiście pytania padły, nie raz, nie drugi, i że niestety nie udało sie nie wybuchnąć. To jest po prostu awykonalne. Cała rodzina jest wiecznie poddenerwowana i skora do wybuchu w każdej chwili. To nie jest zdrowe. Dodam jeszcze, że babcia od lat czterech jest w Domu Opieki dla chorych na Alzheimera. Naprawdę miło mi było oglądać jej twarz od chwili gdy się tam zaaklimatyzowała. Przy nas była wiecznie skwaszona, narzekająca, miała taki zły wyraz twarzy. Pierwsze kilka dni w ośrodku ożywiło ją. Wreszcie na buzi zagościł jej uśmiech, wyglądała miło, żywo i kwitnąco. I dlatego z całą świadomością mówię, że oddanie do Domu Opieki wychodzi na dobre wszystkim. I rodzinie chorego i samemu choremu. A sąsiedzi niech sobie gadają. Ci co mówią najwięcej, jak tylko im się taka sytuacja przytrafi, nawet nie spróbują się poopiekować takim chorym, tylko oddadzą do ośrodka i pewnie nawet nie odwiedzą.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Dom Opieki dla chorych na Alzheimera – zalety oddania chorego pod opiekę specjalistów

Wiele osób spyta teraz, jak ja w ogóle mogę mówić o zaletach oddania bliskiego do Domu Opieki? Jak tak można! Ale otóż można. Po pierwsze oddając chorego do dedykowanego chorobie Alzheimera ośrodka zapewniamy mu fachową opiekę osób, które są przeszkolone, które wiedzą jak się zachować, jak reagować, jak postępować z takim chorym. Nikt z osób pierwszy raz stykających się z tą chorobą tego nie wie i np. większość popełnia kardynalny błąd denerwując się na chorego, który przecież nie jest niczemu winny, bo winowajcą jest tu postępująca choroba. Po drugie – oddająć chorego do ośrodka dbamy o stan własnych nerwów. Można to uznać za egoistyczne podejście, ale niestety przy chorym na Alzheimera trzeba nerwy trzymać na postronku, a im dalej tym gorzej. Po trzecie, również nieco egoistyczne – ratujemy relacje w naszej rodzinie. Przebywanie z chorym na Alzheimera powoduje utratę panowania nad sobą (przez nerwy), a więc także emocjonalne wyżywanie się na najbliższych – gdzieś przecież tę frustrację trzeba wyrzucić. Powoduje to spięcia, kłótnie i niesnaski wśród związanej z chorym bliskiej rodziny. I wreszcie po czwarte, tym razem zupełnie nie egoistyczne – choremu na prawdę jest lepiej w takim ośrodku. Czemu? Dlatego, że tam się nikt na niego nie denerwuje, nie jest odpychany, ma z kim pogadać (choćby innych pacjentów), ma zajęcie i w obecności innych też chorych czuje się pomocny i potrzebny. Co w tym jest więc złego?