Wiele osób spyta teraz, jak ja w ogóle mogę mówić o zaletach oddania bliskiego do Domu Opieki? Jak tak można! Ale otóż można. Po pierwsze oddając chorego do dedykowanego chorobie Alzheimera ośrodka zapewniamy mu fachową opiekę osób, które są przeszkolone, które wiedzą jak się zachować, jak reagować, jak postępować z takim chorym. Nikt z osób pierwszy raz stykających się z tą chorobą tego nie wie i np. większość popełnia kardynalny błąd denerwując się na chorego, który przecież nie jest niczemu winny, bo winowajcą jest tu postępująca choroba. Po drugie – oddająć chorego do ośrodka dbamy o stan własnych nerwów. Można to uznać za egoistyczne podejście, ale niestety przy chorym na Alzheimera trzeba nerwy trzymać na postronku, a im dalej tym gorzej. Po trzecie, również nieco egoistyczne – ratujemy relacje w naszej rodzinie. Przebywanie z chorym na Alzheimera powoduje utratę panowania nad sobą (przez nerwy), a więc także emocjonalne wyżywanie się na najbliższych – gdzieś przecież tę frustrację trzeba wyrzucić. Powoduje to spięcia, kłótnie i niesnaski wśród związanej z chorym bliskiej rodziny. I wreszcie po czwarte, tym razem zupełnie nie egoistyczne – choremu na prawdę jest lepiej w takim ośrodku. Czemu? Dlatego, że tam się nikt na niego nie denerwuje, nie jest odpychany, ma z kim pogadać (choćby innych pacjentów), ma zajęcie i w obecności innych też chorych czuje się pomocny i potrzebny. Co w tym jest więc złego?