poniedziałek, 14 lutego 2011

Jak rozpoznać chorobę Alzheimera

Rozpoznanie choroby Alzheimera nie należy do najłatwiejszych. Choćby z tego względu, o którym już raz wspomniałam, a mianowicie o zapominaniu. Każdy może zapomnieć, każdy może się pomylić i nie oznacza to wcale choroby. Dopiero kiedy staje się to notoryczne. To może już być objaw choroby. Co jeszcze? Kiedy obserwujemy u chorego “dziury” w pamięci, problemy z wysłowieniem się, wymyślanie nieprawdziwych rzeczy i historii. Kiedy wychodząc razem zauważamy, że chory zaczyna się gubić w miejscach mu dobrze znanych. Te wszystkie odchylenia powinny zwrócić naszą uwagę. Kolejnym krokiem oczywiście jest wizyta u lekarza i wykonanie stosownych badań w celu stwierdzenia przyczyn tego zagubienia i utraty pamięci.
U mnie w rodzinie chorą na Alzheimera jest babcia. Rozpoznanie choroby nie było jednak proste. Przede wszystkim nikt z nas nie zetknął się wcześniej z tą chorobą. Po drugie jedyną osobą, która miała bezpośrednią styczność z babcią był jej mąż, a z powodu nr 1 po prostu nie wiedział, że to może być coś takiego. Owszem zaobserwował pewną zmianę zachowania. Początkowo było to zapominanie prostych rzeczy, “wprowadzanie” innych jako winnych danemu zajściu (np. by wyjaśnić skąd w danym miejscu wzięła się ścierka), przynoszeniu z zakupów innych produktów niż miały zostać kupione, przy czym maniakalnie powtarzał się tam jeden produkt, dajmy na to masło. Następnym krokiem była częściowa utrata umiejętności kucharskich. Zawsze gotowała wyśmienicie, a w tym czasie potrawy przestały być tak apetyczne, np. w zupie lądowała kostka masła, problem zaczęło stanowić ugotowanie makaronu. Do tego pojawiły się oskarżenia. Potrafiła dzwonić do mojej mamy i opowiadać, że dziadek ją pobił, a później okazywało się, że wogóle nic takiego nie miało miejsca. No i jeszcze jedno – powtarzanie się. Najbardziej upierdliwa rzecz, bo ileż razy pod rząd można odpowiadać na to samo pytanie?
Początkowo to wszystko może wydawać się  nawet śmieszne, np. gdy ktoś wychodzi po tort a wraca z parasolką, ale.. tak jest do czasu. Potem przestaje być tak zabawnie. Szczególnie gdy chory zapomina wyłączyć gazu lub nie pamięta dokąd powinien wrócić.